Oboe i miliard uczniów. Jak AI chce zbudować globalną szkołę na żądanie

Pierwsza scena mogłaby dziać się w każdym polskim mieszkaniu: jest 23:17, dzieci śpią, w mailu czeka „delikatne przypomnienie” od szefa o nowych narzędziach AI, a trzydziestolatek z warszawskiego Mordoru wpisuje w wyszukiwarkę: „jak szybko nauczyć się LLM”. Za chwilę znajdzie dziesiątki kursów, webinarów, newsletterów. Ale w 2025 roku pojawia się nowy gracz, który obiecuje coś bezczelnie prostego: „Napisz, czego chcesz się nauczyć. Resztą zajmie się Oboe”.

Nowa szkoła: wpisujesz cel, dostajesz kurs

Oboe to startup z Nowego Jorku założony przez ludzi, którzy wcześniej współtworzyli Anchor – platformę, która zdemokratyzowała podcasting, a potem trafiła pod skrzydła Spotify. Teraz ci sami ludzie próbują zdemokratyzować naukę: zamiast polować na kursy, masz wpisać „chcę zrozumieć AI w tydzień” i w kilka sekund dostać pełną, rozdziałową ścieżkę nauki: tekst, audio, wizualizacje, quizy, fiszki.

To nie jest pojedynczy prompt jak w NotebookLM czy podcast generowany na szybko z jednego artykułu. Oboe konstruuje całą „książkę w odcinkach”, która ma prowadzić cię od kompletnego chaosu („nie wiem nawet, od czego zacząć”) do poczucia, że wiesz, jak zadać dobre pytania na spotkaniu o AI w twojej korporacji.


Oboe - nauka od AI

16 milionów powodów, by przyspieszyć

Dziewiątego grudnia 2025 r. Oboe ogłasza rundę Series A: 16 milionów dolarów, zarządzanych przez Andreessen Horowitz, jeden z najbardziej wpływowych funduszy świata. To tylko rok po seedzie (4 mln dolarów) i zaledwie trzy miesiące po starcie nowej wersji aplikacji, co w świecie VC oznacza jedno: inwestorzy czują, że ten produkt „chwycił”.

A16z pisze wprost, że szukało „uogólnionego produktu do nauki”, który może skalować się globalnie, a Oboe jest jednym z pierwszych konsumenckich narzędzi, które realnie zamienia dowolny prompt w strukturalny, multimodalny kurs. Nir Zicherman mówi TechCrunchowi, że cel to „dotrzeć do miliardów ludzi, którzy chcą uczyć się nowych rzeczy” i że jedyną drogą jest „wykonać szybciej” niż reszta rynku.

Jak to działa pod maską?

Z perspektywy użytkownika sprawa jest banalna: wpisujesz cel, Oboe dopytuje, co dokładnie chcesz osiągnąć, po czym generuje rozdziały dopasowane do twojego poziomu, z wplecionymi quizami i fiszkami. Audio nie jest już wyborem między „podcastem a wykładem” – system sam generuje podcast i zmienia ton w zależności od materiału i sygnałów od użytkowników.

Za kulisami pracuje układ wielu agentów AI: jedni planują strukturę kursu, inni piszą treść, kolejni zamieniają ją w audio, jeszcze inni testują ją w formie quizów i fiszek, a całość ma przypominać decyzje dobrego nauczyciela, który wybiera, co pokazać, kiedy przyspieszyć, a kiedy zwolnić. Oboe widzi szczególnie duży popyt na STEM – programowanie, matematykę, nauki ścisłe – i tam inwestuje w sourcing najlepszych materiałów i budowę wiarygodnych ścieżek.

Rewolucja, która zaczyna się w Excelu Kowalskiego

Dla polskiego trzydziestolatka z korpo ta rewolucja nie zaczyna się na konferencji „AI w HR”, ale przy arkuszu w Excelu i myśli: „jeśli czegoś nie umiem, jestem do zastąpienia”. Oboe obiecuje, że przewodnik będzie osobisty, cierpliwy i „ludzki” w tempie – zawsze gotowy powtórzyć, zawsze dopasowany.

Ten sam Kowalski, zamiast szukać polskiego kursu o RAG-ach czy agentach na jakiejś platformie, może w dwa kliknięcia dostać anglojęczną ścieżkę skrojoną pod swój poziom, bez logotypu znanej uczelni, za to z dość agresywnym komunikatem: „możesz nauczyć się wszystkiego, jeśli pokażemy ci drogę”. Pytanie brzmi: czy to wystarczy, by przełamać lęk przed byciem „tym, który nie nadąża za AI”, czy tylko go pogłębi – bo granica między uczniem a produktem technologicznego eksperymentu nigdy nie była cieńsza.

Abonament na nadążanie

Model biznesowy Oboe jest do bólu znajomy: free tier z dostępem do generowania kursów i płatne poziomy, które odblokowują „głębię” nauki. Za 15 dolarów miesięcznie (ok. 60 zł) dostajesz więcej rozdziałów, za 40 dolarów (ok. 160 zł) – nielimitowane rozdziały i możliwość eksportu kursu, drukowania materiałów, nauki offline.

Z polskiej perspektywy to równowartość jednego-dwóch obiadów na mieście za poczucie, że masz „swojego nauczyciela AI” dostępnego 24/7. Dla części trzydziestolatków w korpo to impuls: „jeśli mam płacić, to znaczy, że muszę naprawdę zacząć się uczyć”, ale dla innych – kolejny abonament do kolekcji, obok Netflixa, Spotify i siłowni, który przypomina o sobie mailami „wróć do swojej ścieżki nauki”.

Polska edukacja: partner, ofiara czy widz?

W tle tej historii jest pytanie, które nad Wisłą brzmi coraz głośniej: czy polska edukacja i rynek szkoleń staną się partnerem takich narzędzi, ich ofiarą czy tylko widzem. Już dziś uczelnie i firmy szkoleniowe konkurują z darmowym YouTube w walce o uwagę wieczornego studenta. Oboe podnosi poprzeczkę: nie tylko dostarcza treść, ale jeszcze układa ją w sekwencję, którą zwykle uzasadniało się cenę kilku tysięcy złotych za kurs.

Kiedy a16z pisze, że „AI może tworzyć doświadczenia nauki, które są personalne, cierpliwe i adaptacyjne”, to w polskiej głowie pojawia się kontrast z przepełnioną salą wykładową, slajdami z 2014 r. i egzaminem testowym pisanym na czas. Rewolucja edukacyjna nie zacznie się od zburzenia szkół, ale od cichej decyzji kolejnych Kowalskich: „na kolejny awans nie przygotuję się już na uczelni podyplomowej, tylko z Oboe czy podobnym narzędziem”.

Czy da się „nauczyć się wszystkiego”?

Oboe sprzedaje piękną, ale niebezpiecznie prostą obietnicę: „każdy może nauczyć się wszystkiego, jeśli pokażemy ścieżkę”. To brzmi jak balsam dla zestresowanego specjalisty, który boi się, że „jest za głupi na ML-a”, ale jednocześnie przerzuca odpowiedzialność – jeśli nie nadążasz, to już nie wina systemu, tylko twojej konsekwencji, bo narzędzie podobno jest.

Rewolucja edukacyjna w wydaniu Oboe nie ma w sobie buntu, strajków, megafonów – jest cicha, rozłożona na miesięczne raty. Zaczyna się jednym kliknięciem w link „try it for free”, a kończy pytaniem, które może zaboleć mocniej niż jakikolwiek raport o AI: czy uczymy się jeszcze dla siebie, czy już tylko po to, żeby nie zostać w tyle za własnym algorytmem?

Źródła:
TechCrunch – Oboe raises $16 million from a16z for its AI-powered course generation platform
Andreessen Horowitz – Investing in Oboe

Polecam także:

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak poukładać sobie "roboty" AI w marketingu? Przewodnik dla polskiego marketera na 2026

Nowy wyścig zbrojeń. Jak giganci tech walczą o 50-miliardowy "Jackpot" rządowego AI